STRONA GŁÓWNA OFF ROAD


Październik 2006 r.

Jesień pod Napięciem 2006


Ponownie na stronie - http://www.rajdy4x4.pl/ - znajduję imprezę tym razem nazwaną Jesień pod Napięciem 2006 organizowaną przez chłopaków z http://www.4x4.radom.pl/.

Dzień pierwszy - 28.10.2006 r. - Sobota

Wczesnym rankiem ruszamy do Szydłowca. Cała grupa spotyka się na małej stacji przed miasteczkiem. Zbiórka. Tutaj poznajemy poszczególne ekipy. Przy tych wszystkich "potworach" nasza Dyskoteka wygląda jak zabawka. A poznawanie ekip i ich pojazdów zaczyna się od tego, że jakiś gostek w kapelusiku podchodzi do nas i mówi, że auto prawdopodobnie zna lepiej niż jego właściciel, ale właściciela już nie zna. Tak poznajemy Olafa i jego "bandę", do której zaraz zresztą dołączamy. Po kilkunastu minutach jedziemy na ryneczek gdzie imprezę rozpoczyna Burmistrz Szydłowca. Chwilę później "stado ryczących i pędzących stalowych rumaków" rusza na podbój leśnych odstępów. Pierwsza przeszkoda, błotny rów zostaje zaliczona przez praktycznie wszystkich. Gorzej z drugą - pierwszy wjeżdża wielki Patrol i klinuje się między drzewami. Nie ma szans na przejechanie siłą rozpędu, a nauczony doświadczeniem poprzedniej imprezy - rezygnuję mając świadomość, że i tak utoniemy. Przejeżdżam więc kilkakrotnie przez błotny rowek i wyruszamy na podbój lasu. Tutaj drapiemy sobie karoserię przebijając się między gałęziami i docieramy do pierwszego błotka. Na pierwszy ogień idą dwa Patrole - biały "Hiszpan" i czerwony GR. Obydwa grzęzną po przejechaniu w breji kilkunastu metrów. W błocie. Wyciągamy ich. Następny do próby podchodzę ja - ruszam prawie z kopyta (a prawie robi wielką różnicę) i utykam w błocie, mniej więcej w połowie dystansu czerwonego Patrola. Doskonały moment na pierwszą próbę wyciągarki. Zapinamy się do drzewa i jazda. W żółwim tempie przebijamy się przez błoto. Ja siedzę na masce, a pilot za kierownicą. Udaje się nam wyjechać. Krótko trwała radość. Chwilę później pakujemy "ryj" samochodu po maskę w błoto. I znowu - rozwijanie liny i powolne jej zwijanie. Tu docieramy do miejsca punktowanego, ale Dyskoteka jest tak nieporęczna, że nie udaje się nam dobrać do pieczątki. Wyciągamy się znowu i … kolejne błoto, rzecz jasna. Świetna zabawa. Z ostatniego, najdłuższego odcinka błotnego w tym miejscu wyciągamy się zapięci o drzewo, tak by złapać kolejną pieczątkę. Tyle, że wyrywamy drzewo z korzeniami. Wypadek przy pracy. Udało się nam wyjechać o własnych siłach, wprawdzie przy użyciu wyciągarki, ale jednak prawie bez niczyjej pomocy. Za to my - jako jeden z trzech wozów - wyciągamy innych. Przyjeżdża Tomek swoją "Gegendą" i wyciąga pozostałe samochody, a my studzimy wyciągarkę i zwijamy poprawnie linę. Ruszamy za Tomkiem na drugi etap zabawy. Mamy już spore opóźnienie, ale dzielnie się trzymamy. Jedziemy pod linią energetyczną (ciekawe skąd wzięła się nazwa - Jesień pod napięciem). I dojeżdżamy do początku drugiego etapu. Każda załoga dostała mapkę, wg której jedziemy i szukamy punktów. Kilka punktów zdobywamy. Jeden po drugim - bardzo szybko nawet to idzie. W błocie. Dojeżdżamy do miejsca, gdzie Karol powiesił na kamyczkach swoją Suzuki. Przy pomocy swojego "destrukcyjnego" przyjaciela wyjeżdża. I moja kolej - zaliczam samodzielnie przejazd, ale samochód doznaje kilku zniszczeń - prawe lusterko, błotnik, drzwi pasażera. Nie przejmujemy się i lecimy dalej. Dojeżdżamy do przeszkody błotnej. Olaf i Karol przechodzą bez zgrzytu. Następnie wpada Michał i ryje w błocie koleiny nie do przejścia. Wyrywamy Michała i sami próbujemy. Nie udało się, ale znowu używamy wyciągarki i zdobywamy punkt. Nie udaje się nam zawrócić samochodu, więc próbujemy wyjechać tyłem. Niestety - utykamy i to na dobre. Do przodu nie dajemy rady się wyciągnąć - szlag trafił wyciągarkę. A do tyłu zderzakiem grzęźniemy w błocie. Próbują nas koledzy wyciągnąć, ale lina zsuwa się bez przerwy z haka. Przemoczony i zły ponawiam próby zapięcia - za którymś razem się udaje. W między czasie w błocie znajduję tłumik, jak się okazało - czerwonego GRa. W końcu, po wielu próbach udaje się nam wyciągnąć Dyskotekę. Widok - pożal się boże … Ja zresztą wcale nie wyglądam lepiej. Cały w błocie - decyduję się przebrać w dres i wracam w klapkach (brak gumowcy czy woderów daje się we znaki). Jedziemy na kemping, gdzie czeka prysznic i kolacja. W między czasie zauważamy kolejną destrukcję - uszkodzony jest stopień wejściowy za tylnym zderzakiem. A na kempingu zabawa prawie do samego rana … Na szczęście - dzisiejszy dzień był ciepły i słoneczny.

Ostatnia próba.

Dzień drugi - 29.10.2006 r. - Niedziela

Po zmianie czasu wstaję jako pierwszy. Szybka toaleta i ruszam na parking - usuwać skutki zniszczeń. Najpierw - usunięcie zniszczonego stopnia, później odginanie błotnika i na końcu sklejanie lusterka - zeszło dobre 2 godziny. Wracam do kempingu, oglądamy zdjęcia i dyskutujemy o wcześniejszych podróżach, imprezach no i samochodach. Potem śniadanie i ruszamy na poszukiwanie stacji ORLENu, gdzie mamy wszyscy zebrać się do parady po Radomiu. Docieramy - tu już czekają dwa radiowozy policyjne i po kilkunastu minutach eskortowani przez rzeczone radiowozy jedziemy paradą przez Radom. Tak docieramy na radomski tor przeszkód. Tu dopiero zapowiada się zabawa. W pierwszej chwili jestem przerażony - to jest nie do przebycia. Ale potem wraca odwaga i po otrzymaniu pozwolenia ruszamy na tor. Po kilkukrotnym jego przejechaniu zaczynamy się żegnać z naszymi nowymi znajomymi i pakujemy graty. Ostatni odcinek specjalny to droga z Radomia do Warszawy.

Autor: Cyprian Pawlaczyk

Uczestnicy:
- Beata Nowak - pilot
- autor - kierowca
- Land Rover Discovery - samochód


Więcej zdjęć z wyprawy:

GALERIA ZDJĘĆ - Jesień pod napięciem


STRONA GŁÓWNA OFF ROAD